Wiele
 osób, do których dociera prawda o tym, że istnieje coś więcej niż 
materia, że jesteśmy czymś więcej niż tylko ciałem, które zaczynają 
zauważać że świat materialny i zaspokajanie swoich ambicji nie daje im 
spełnienia, otwiera się na duchowość i zaczyna poszukiwać głębszej 
Prawdy. 
Przyzwyczajeni
 jesteśmy, że wiedzę odnajdujemy w książkach, przekazują nam ją od 
wczesnych lat nauczyciele w szkole, tak więc i po wiedzę duchową 
zwracamy się na zewnątrz. Szukamy przeróżnych guru oraz mistrzów 
duchowych i liczymy na to, że uzyskamy od nich odpowiedzi na nurtujące 
nas pytania. 
Odpowiedzi te dają nam poczucie bezpieczeństwa, punkt oparcia. 
Osoba
 nauczyciela daje nam schronienie, poczucie, że jesteśmy zaopiekowani 
przez kogoś, kto wie więcej i znajduje się na wyższym poziomie rozwoju. 
Do 
pewnego momentu taki nauczyciel jest potrzebny, służy jako drogowskaz, 
który wskaże nam właściwą ścieżkę, poprowadzi za rękę, utuli wewnętrzne 
dziecko, uświadomi nam drzemiący w nas potencjał. 
Szukamy
 nauczycieli u osób silnych, pewnych siebie, posiadających tzw. 
nadprzyrodzone umiejętności, które nas zachwycają i dają nam nadzieję, 
że sami znajdziemy się kiedyś na tym pułapie rozwoju. 
Na dłuższą metę relacja uczeń- nauczyciel może być jednak niebezpieczna dla obu stron ze względu na to, że hamuje ich rozwój. 
Jeżeli w odpowiednim czasie łącząca je pępowina nie zostanie przecięta, obie strony popadają we współuzależnienie. 
Uczeń przychodzi ciągle do nauczyciela po gotowe odpowiedzi, dostaje swoją porcję i jest zadowolony ze zdobytej wiedzy. 
Oducza
 go to poszukiwania prawdy w sobie, odciąga od prawdziwego celu, jakim 
jest odnalezienie swojej boskości, sprawia, że oddaje swoją energię i 
moc drugiemu człowiekowi, odwracając stale swój wzrok od swojej 
prawdziwej istoty. 
Nauczyciel zaś popada w samozachwyt, czuje się doceniony, nieomylny, lepszy od innych i również popada w stagnację. 
Jest 
to bardzo trudna relacja, wymagająca od obu stron wielkiej dojrzałości i
 szczerości wobec samego siebie. Istnieje tu bowiem dla ucznia pokusa 
trwania w tzw. „fałszywej duchowości”. Człowiek nie poszukuje w sobie, 
unika ryzyka popełnienia błędów, stroni od życiowych wyzwań i stawiania 
czoła własnym lękom i zadowala się zdobytymi od nauczyciela 
odpowiedziami, które nawet jeśli budzą jego wątpliwości, nie zostają 
przez niego poddane weryfikacji. 
Nauczyciel
 zaś tak bardzo może przyzwyczaić się do odgrywanej przez siebie roli 
nieomylnego, wszechwiedzącego przewodnika, że nie będzie chciał dopuścić
 do tego, by przyznać się do błędu, uznać ucznia za równego sobie i 
pozwolić by dalej odkrywał swoje prawdy sam.
Oczywiście przebywanie z
 osobami o wyższych wibracjach od nas jest dla nas korzystne; pomaga nam
 na zasadzie wejścia w rezonans podwyższyć własne wibracje i znaleźć się
 na wyższym poziomie rozwoju. 
Dlatego relacja 
nauczyciel- uczeń ma do pewnego stopnia sens. Jednak potrzeba tu 
zachowania wielkiej czujności, bo nawet przy najszczerszych chęciach i 
najczystszych intencjach, pojawia się ryzyko uzależnienia, trwania 
„ucznia” w niskim poczuciu własnej wartości, braku własnego zdania, 
stagnacji i nieuświadomionej do końca manipulacji ze strony 
nauczyciela. 
Tylko w sobie znajdziemy prawdę, tylko w przestrzeni naszego serca jest cała potrzebna nam wiedza. 
To tam właśnie znajdziemy mistrza w sobie.
 Nigdy nie ufajmy innemu człowiekowi bardziej niż sobie i nie uważajmy kogoś za lepszego od siebie. 
Liczmy na siebie, patrzmy w swoje serca, zadawajmy pytania sami sobie tak długo, aż przyjdzie odpowiedź.
 Wczujmy się w siebie, rozpoznawajmy swoje słabości i róbmy wszystko, aby je przekroczyć. Mamy w sobie moc, ogromną moc. 
Tylko rzetelna praca 
nad sobą, ciągłe podnoszenie swoich wibracji poprzez dbałość o ciało 
fizyczne, jakość pokarmu, zarówno tego rozumianego dosłownie, jak i tego
 energetycznego, czyli myśli i emocji, którymi się karmimy, doprowadzi 
nas do wyzwolenia się od ego, do doświadczenia swojej boskości. 
Nauczyciel, któremu 
zależy na Twoim rozwoju, powie Ci, że wiedzę masz w sobie, będzie Ci na 
każdym kroku przypominał, abyś sam znajdował prawdę w sobie, będzie 
wskazywał Ci Twoją moc, piękno i i potencjał, da Ci klapsa w tyłek, gdy 
zobaczy, że się od niego uzależniasz; będzie powtarzał do znudzenia: 
szukaj w sobie, uzdrawiaj siebie, przekraczaj siebie. W wieku 80 lat tuż
 przed swoją śmiercią Budda wypowiedział dwie prawdy, które są niezwykle
 przydatne na ścieżce rozwoju duchowego. 
Pierwsze stwierdzenie brzmiało: „Oto mogę umrzeć szczęśliwy. 
Nie zatrzymałem ani jednej nauki w zamkniętej dłoni. 
Cokolwiek może przynieść wam pożytek, już wam dałem”. 
Drugie stwierdzenie: „Nie wierzcie w ani jedno słowo tylko dlatego, że wypowiedział je Budda, lecz sprawdzajcie rzeczy sami. 
Bądźcie swoimi własnymi przewodnikami- nauczycielami”. Nie chodzi o to, by w ogóle nie poszukiwać na zewnątrz.
 Nie wszystkie odpowiedzi możemy odnaleźć w sobie, zwłaszcza na początku. 
Szukajmy sposobów i 
metod na dotarcie do swojej Boskości i w świecie zewnętrznym i w swoim 
wnętrzu. Stosujmy te metody, które z nami rezonują.
 Często, gdy docieramy 
do czegoś sami i znajdujemy potwierdzenie w świecie zewnętrznym, że jest
 ktoś oprócz nas, kto czuje tak samo, utwierdza nas to w przekonaniu o 
słuszności ścieżki, którą kroczymy. 
Najważniejsze jest jednak DOŚWIADCZANIE prawd, w które wierzymy. 
Nie zadowalajmy się tylko samym stwierdzeniem, że „Jestem Bogiem”. 
POCZUJMY to, odkryjmy naprawdę w sobie Boskość. 
Róbmy wszystko, aby tego doświadczyć. 
Nie ma nic ważniejszego. 
Nie zadowalajmy się samą wiedzą, dążmy do POZNANIA. 
Niech nasza wiedza będzie żywa. 
Osho mówił, że ten, kto
 do niego przychodzi po odpowiedzi, przyjmuje je bezkrytycznie, tworząc z
 nich swoje przekonania, postępuje jak żebrak. Kto patrzy w nauczyciela 
jak w obraz, nie szukając wiedzy w sobie niech się od razu szykuje na 
to, że jego nauczyciel zwróci się przeciwko niemu. 
Nie twórzmy swoich przekonań w oparciu o czyjąś wiedzę. 
Niech odpowiedzi nauczyciela nie dają ci poczucia bezpieczeństwa, WERYFIKUJ je. Czy są TWOJĄ prawdą? 
Czy to, co mówi sprawdza się w życiu? 
Bądź niezależny, Mistrzu. 
Zbyt długo oddawałeś swoją energię, wpatrując się w czyjąś wspaniałość. 
Zwróć swoje oczy na swoją własną wspaniałość. 
Prawdziwy Mistrz nie chce twojej energii. 
Chce, abyś był wolny i niezależny.
|      | 
Nie pytany nie narzuca swej prawdy innym. 
Jeżeli ktoś przyjdzie i
 zapyta mistrza aby doradził mu i wskazał drogę odpowie on, że może to 
zrobić, ale to jego prawda i jego droga i nie musi być zbieżna z drogą 
pytającego. 
Mistrz polega na sobie i na swej wewnętrznej wiedzy i prawdzie. 
Oczywiście mogą z nim rezonować tezy wygłaszane przez innych, ale nie trzyma się ich kurczowo i nie uzależnia się od nich.
Szukamy prawd w 
przekazach mistrzów wzniesionych, różnych chanellingach od innych 
cywilizacji i czekamy na zbawienie tak jak to mało nastąpić 21.12.2012.
 Prawda okazuje się inna. 
Nikt nas nie zbawi, 
nikt nie wykona za nas pracy, nikt nie uaktywni nam energii kundalini, 
która jest kluczem do osiągnięcia wyzwolenia i wzniesienia oraz 
boskości. 
Skupianie się na konkretnych datach okazuje się odciąganiem nas od prawdziwego celu i rozwoju. 
Wiele osób, w tym i my 
popełniło błąd czekając na 21.12.2012 jak na zbawienie, wierząc, że 
potężne energie tego dnia przyniosą nam wyzwolenie. 
Tak się nie stało. 
Trzeba zająć się swoim rozwojem bardziej dogłębnie. 
Jest wiele wspaniałych 
metod przybliżających nas do boskości, jak np. praca z wewnętrznym 
dzieckiem, rebirthing, terapia stosowana przez Ewę May, reconnecting 
healing, hipnoza stosowana metodą Heart Portal Reconnection, kundalini 
joga, joga, vedic art, ustawienia hellingerowskie czy różnego rodzaju 
techniki aktywujące szyszynkę i to na nich trzeba się skupić, aby 
uzyskać dostęp do prawdziwego, a nie tylko tunelowego postrzegania 
rzeczywistości. 
(Są to oczywiście 
metody, które są skuteczne wg nas. Jest cała masa innych metod, które są
 tak samo dobre i sprawdzają się u innych). 
Uaktywnienie szyszynki 
otwiera niewykorzystane komórki mózgowe i dzięki temu zaczynamy 
dostrzegać prawdę bez nakładek i różnych blokad. 
Widzimy po prostu świat takim, jaki jest naprawdę.
 Wtedy kontakt z naszym Wyższym Ja staje się przejrzysty a nasze mistrzostwo bardzo proste do osiągnięcia . 
Nowa Era wymaga od nas uwolnienia się od wszelkich autorytetów i znalezienia oparcia w samym sobie. 
Serce jest portalem, który wyzwala nas z matixa. 
Miłość do samego siebie nas wyzwoli. 
Nie pokochasz samego siebie, dopóki nie przekroczysz obecnego w tobie lęku. 
Czyń to, stawiaj czoła swoim ograniczeniom. 
„Nauczyciel”, „uczeń” 
to są tylko role, które odgrywamy w tej iluzorycznej rzeczywistości. Nie
 stanowią one naszej prawdziwej tożsamości.
 Odnajdźmy ją w sobie. 
Stańmy się Mistrzami. 
Sami dla siebie ;)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz