Chyba
 największym wyzwaniem, jakie stoi przed nami tu na Ziemi jest 
konfrontacja z własnym cieniem; rozpoznanie go, przyznanie się do niego,
 utulenie. 
W
 cieniu skrywamy wszystko to, co nie jest społecznie akceptowane, co 
sprawia innym ból, co powoduje, że inni nas odrzucają. Kontaktujemy się z
 innymi i przybieramy maski: pełnych światła, uduchowionych, mądrych, 
opanowanych, pełnych miłości i wiedzy, silnych, itd. A w głębi naszej 
psychiki czai się ukryty ON: czarny, pokrętny, maluczki, pełen lęku i 
nienawiści-CIEŃ, MROK, straszna Buka ;) 
Maski
 zapewniają nam Miłość, akceptację innych, bez której nie moglibyśmy 
żyć. Potrzebujemy nawzajem siebie i swojej Miłości, uwagi: niezauważani,
 niekochani, umieramy. 
Wszystko
 byłoby super, gdybyśmy nie mieli cienia: łączyłyby nas sielankowe 
relacje z innymi, żylibyśmy w krainie wiecznej szczęśliwości, nie byłoby
 cierpienia, tarć, konfliktów, poczucia odrzucenia, walki, wojen. Chyba 
wszyscy o tym marzymy, tęsknimy do takiego pięknego, słodkiego świata.
Ale
 nie ma tak dobrze! Najpierw musimy sobie poradzić sami ze sobą, z 
cieniem, który rzucamy. Dopóki go nie rozświetlimy, dopóty kreować 
będziemy sobie swoje prywatne piekiełko.
Ale jak sobie poradzić z cieniem?
Hmmm...możemy
 np. udawać przed sobą i innymi, że nie ma w nas już mroku, że wszystko 
jest przepracowane, elegancko, super; ja już jestem na tak wysokim 
poziomie, taki dobry, świetlisty i pełen miłości, tylko inni mają 
problem ;)
Takie
 zaprzeczanie zapewnia nam dobre samopoczucie; przynajmniej na jakiś 
czas. Działa dopóty, dopóki upychane do szafy naszej podświadomości 
graty nie rozsadzą w końcu jej drzwi i wszystko nie gruchnie z hukiem o 
ziemię.
Cień
 ujawnia się najczęściej w naszych relacjach z innymi. Oto nagle w moim 
kanale odbioru pojawia się konflikt, pojawiają się ciężkie emocje, 
pojawiają się zarzuty, mocne słowa.
Ktoś
 ma do mnie pretensje, zarzuca mi jakieś straszne rzeczy, okazuje swoją 
dezaprobatę, ocenia, kieruje w moją stronę ciężkie, zawiesiste, pełne 
pretensji energie. I teraz albo wchodzę w poczucie winy, albo walczę, 
albo przyjmuję wszystko neutralnie, próbując nawiązać kontakt z sobą 
swoimi uczuciami, drugą osobą, przedstawiając jej swój punkt widzenia i 
wsłuchując się w jej odpowiedź. 
Możemy
 też wcale nie być neutralni. Jeżeli czyjeś zachowanie nas rani, uważamy
 że jest niesprawiedliwe, rodzi się w środku bunt, złość, niepewność, 
agresja. I wtedy kluczem jest nawiązanie z tym ciężkim czymś w sobie 
kontaktu.
Pamiętajmy,
 że wszystko, co pojawia się w naszym świecie zewnętrznym, mamy w sobie.
 Przychodzi do mnie człowiek pełen pychy, zadufany w sobie, walczący- ja
 to widzę, to znaczy, że te aspekty są we mnie. Ja mam w sobie tą pychę,
 zadufanie w sobie, poczucie wyższości i walkę.
Tak,
 mam to w sobie. Nie jest to moja prawdziwa natura, a wkodowane na bazie
 trudnych doświadczeń przeświadczenia i programy myślowe. Mam je w sobie
 i nienawidzę ich do tego stopnia, że ukrywam je głęboko, żeby inni ich 
nie zobaczyli. Ale one wychodzą z cienia, jak duchy po zmroku na 
cmentarzu i buu! Straszą mnie. I myślę wtedy, że nie zasługuję na Miłość
 i szacunek, skoro one we mnie są. I cierpię. I walczę z innymi, 
usiłując im wmówić, że to oni, że to w nich ten cień, nie we mnie. A 
inni mówią, że to we mnie jest, że to ja jestem winna. I tak sobie 
milutko spędzamy razem czas. ;)
Chyba
 najwspanialszą sprawą, jaka może nam się przydarzyć jest umiejętność 
uczciwego spojrzenia na siebie, swój mrok i zaakceptowanie go. 
Akceptacja siebie całego, nawet wtedy gdy zachowałem się jak świnia. 
W każdym zachowaniu tkwią dobre intencje, nawet w tym świńskim. Chociażby chęć ochrony siebie i zapewnienia sobie Miłości.
Wierzę
 w to, że my, ludzie potrafimy się dogadać, że potrafimy słuchać siebie 
nawzajem i widzieć w sobie Światło, Miłość i Dobro pomimo błędów, jakie 
popełniamy i mroku, który mamy w sobie, którego jeszcze sobie nie 
uświadomiliśmy. 
Uświadamiam sobie mój mrok i w dalszym ciągu uważam, że jestem bardzo wartościowym człowiekiem. 
Uświadamiam sobie mrok w Tobie i w dalszym ciągu uważam, że jesteś bardzo wartościowym człowiekiem. 
Jestem.
 Jesteś. Jesteśmy. Jedność. Uczestniczymy razem w mroku i w Świetle. 
Rozświetlamy mrok swoją uczciwością wobec siebie samego i innych osób i 
tak budujemy wzajemne zaufanie, wyrozumiałość, miłość i akceptację.
Nie będziemy szczęśliwi dopóty dopóki nie pokochamy siebie i nie nauczymy się tworzyć ożywczych, pełnych miłości związków. 
♥
Terapia, jasnowidzenie to moja pasja. Udzielam konsultacji, porad duchowych oraz przepowiadam przyszłość. Jednak nie jestem typową wróżką czy jasnowidzem, który da ci drogowskaz, a najlepiej rzuci urokami, które odmienią twój los. O nie kochani-cudów nie ma. Jak sami nie weźmiemy odpowiedzialności za nasze życie- to nikt ani nic go nie uzdrowi. Tylko My mamy w sobie ten dar. A Ja tutaj przyszłam, żeby Wam to uzmysłowić.
środa, 13 marca 2013
Cień
Etykiety:
afirmacja,
Bogactwo i dobrobyt,
medytacja,
Miłość,
modlitwa,
oczyszczanie,
Przekazy,
Rady duchowe,
Szczęście i dobrobyt,
transformacja,
umysł,
wiadomości,
Wzorce zachowań
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz