Kochani przyjaciele, witam was w ten jasny i przejrzysty dzień w sercu
zimy. Jestem Maria i wyciągam do was rękę z krystalicznie czystej
krainy, która jest waszym prawdziwym domem. Poczujcie otaczające was
światło, światło, które dotyka z mojej krainy Ziemi, ale które wypływa
również prosto z waszych serc.
Zgromadziliśmy się dziś tutaj z
tak piękną intencją, a mianowicie po to, aby umożliwić waszej duszy
zalśnienie swym światłem na Ziemi. Wszyscy jesteście połączeni tą
intencją, i to nadaje wam takiego piękna i czystości. Spójrzcie na
siebie naszymi oczami, przyjrzyjcie się sobie z pewnego dystansu:
jesteście odważnymi aniołami w ludzkiej formie z krwi i kości. Poczujcie
naszą miłość i uznanie z powodu ścieżki, którą przemierzacie.
Czasami
ta droga wydaje się bardzo samotna i ciemna, ale waszemu światłu nie da
się zaprzeczyć - jest ono dla nas tak jasno widoczne! Poczujcie jak
rozpala się ono w waszym sercu; spowijcie się tym światłem. Pozwólcie
waszemu światłu płynąć w harmonii i unisonie z naszym światłem, i
skąpcie się w tym świetle od czubka głowy aż po stopy. Dokładnie w tej
chwili dla was wszystkich dostępna jest uzdrawiająca energia w każdej
formie, w jakiej jej potrzebujecie. Przyjmijcie ją za sprawą piękna i
czystości waszej intencji.
Wielu z was czuje się powołanych do
tego, by ułatwiać innym podążanie ich życiową ścieżką, a przyjmowanie
często uznajecie za trudne. Wielu z was z łatwością obdarza swym
światłem innych, i podrywa się do działania kiedykolwiek ujrzą czyjś ból
czy cierpienie, jednak kiedy chodzi o obdarzanie samych siebie, często
stajecie się powściągliwi. Czemu tak się dzieje? Czemu tak bardzo sobie
tego odmawiacie? Obawiacie się przyjmować i w ten sposób pomniejszacie
samych siebie. Nauczono was, aby służyć pomocą i podporządkowywać się
innym, i pochodzi to z długiej tradycji autorytetów i władców, zarówno
świeckich, jak i religijnych.
Ten czas teraz przeminął.
Pojawiliście się w tym stuleciu, aby stanąć w obronie swego serca, swej
własnej prawdy i światła. Już nie po to, by słuchać, co inni wam
zalecają, ale by stać się latarnią i światłem, przy którym inni mogą się
ogrzać. Świat jest pełen lęków i nakazów na nich opartych; pełen norm i
wartości, które wam nie służą. Przyszliście tu, aby objąć w posiadanie
swe własne mistrzostwo i panowanie nad swoim życiem, i aby uwolnić się
od przeszłości. Jesteście tutaj, aby być płomiennym aniołem światła
dzięki swej własnej inspiracji! Dajcie sobie chwilę, aby poczuć tę moc
przez was przepływającą, pulsującą jak kosmiczne serce. To właśnie wy!
Pozwólcie swej prawdziwej wspaniałości i wielkości się objawić, i
odważcie się powstać, aby można było ją ujrzeć.
Dotarliście do
końca długiej drogi wielu wcieleń. Emocje i głębokie uczucia, z jakimi
teraz się zmagacie, nie pochodzą tylko z tego życia.
Rozprzestrzenialiście swe światło przez wiele inkarnacji, próbując je
zakotwiczyć w rzeczywistości, która stała się mroczna i gęsta. Wszyscy
jesteście śmiali i odważni. Wytrwaliście w tym, inaczej nie
siedzielibyście tu teraz, w tym czasie. Rozpoznajcie swą własną siłę i
godność jako duchowi wojownicy, którymi jesteście. Bądźcie dumni z tego,
kim jesteście i co osiągnęliście!
Zejście na Ziemię zawsze
wymaga tego, abyście pozostawili część swego najwyższego światła i
wiedzy poza sobą. Pogrążacie się w ignorancji i z tego stanu, krok po
kroku, jeden aspekt po drugim, odkrywacie ponownie swoje światło. To
jest ta prawdziwa "świetlna praca", jaką przybyliście tu wykonać:
zanurkować w niewiedzę i na powrót odkryć swe prawdziwe ja. Jest to coś
nadzwyczajnego, czego my nie możemy powtórzyć z Nieba. Promieniujemy
światłem, miłością, pokojem i pewnością siebie, ponieważ jesteśmy w
sferze jedności, która nam to umożliwia. Ale wy jesteście zanurzeni w
gęstej rzeczywistości, w której siły i wysiłku wymaga rozpoznanie swego
własnego światła i odczucie tej prawdy, kiedy manifestuje się ona
wewnątrz was. To sprawia, że jesteście bardzo śmiali i odważni.
W
tym czasie na Ziemi rozwija się wielki proces transformacji, a wy
wszyscy odgrywacie w nim jakąś rolę. Wszyscy ludzie na Ziemi odgrywają w
tym rolę, ale wy należycie do tych, którzy spełniają rolę pionierów.
Wy
już wyczuwacie nową i bardziej harmonijną rzeczywistość, która pragnie
się na Ziemi objawić; taką, którą znacie ze sfer, w których my żyjemy, i
którą od tak dawna chcieliście przynieść na Ziemię. Dlatego wcale nie
jesteście młodzi i nieprzeszkoleni, gdy tę pionierską rolę zaczynacie
wypełniać.
Tyle ze sobą przynieśliście w postaci wewnętrznej
mądrości, ciepła i współczucia w swym sercu. A jednak wahacie się przed
wypełnieniem tej roli, przed tym, by powstać i wziąć w swe ręce
przywództwo, które w tym czasie do was należy.
Czemu się
wahacie? Skąd wyłania się ten strach i niepewność, którą odczuwacie?
Istnieją tu one częściowo z powodu osobistego doświadczenia bycia
odrzuconymi, a częściowo z powodu silnej obecności na Ziemi strachu,
strachu zbiorowego.
Ludzkość jest w pewnym sensie zagubiona, i
krąży dokoła nie wiedząc, czego się trzymać. Świat naprawdę zaczyna
wariować! Ale teraz, w tym czasie, kiedy trwa kryzys w wielu dziedzinach
- ekonomicznej, politycznej, ekologicznej - dokładnie w tym czasie
istnieje potrzeba nowego głosu i nowej energii.
Jesteście tak
skromni, często chowacie się za swymi własnymi obawami i wątpliwościami,
ale to na was ten świat czeka - na was i na ludzi wam podobnych. Czy
możecie w to uwierzyć? Porzućcie swą fałszywą skromność! Przybyliście tu
na Ziemię z czystą i piękną intencją - uwierzcie w swoją moc!
Poczujcie, jak przepływa ona przez wasze ciało. Wielokrotnie czuliście
się odrzuceni na Ziemi z powodu tego, kim jesteście, ponieważ byliście
inni, ponieważ przyszliście tutaj, by przynieść coś, na co czas jeszcze
wtedy, jak się wydawało, nie dojrzał. Jednak teraz pojawiają się kiełki,
które wystrzeliły z maleńkich nasion, które zasialiście w wielu swych
wcieleniach. Dzięki waszej pomocy ten czas transformacji stał się
możliwy.
Tym, co wymaga teraz waszej osobistej troski, jest
znalezienie równowagi pomiędzy waszym osobistym ja, a waszym zadaniem
jako świetlnych pracowników - tym, co chcecie przekazać temu światu.
Jeśli istnieje jeden nakaz, któremu powinniście być posłuszni, brzmi on:
zatroszczcie się o siebie! Zajmijcie się sobą w pierwszej kolejności!
Otoczcie sami siebie swym ciepłem i współczuciem, tak jak to robicie
wobec innych. Wy jesteście kanałem i przekaźnikiem, instrumentem,
poprzez który nowa świadomość pragnie się zamanifestować! Jak ten
przekaźnik może funkcjonować prawidłowo, jeżeli nie traktujecie go
poważnie i nie troszczycie się o niego? Czego najbardziej potrzebuje on
od was? Niech przemówi wasza najbardziej spontaniczna część. Poczujcie,
co wykrzykuje wasze wewnętrzne dziecko. Posiada ono coś, czego
pragniecie najbardziej - pozwólcie się temu czemuś przejawić.
Być
może jest to spokój i przestrzeń dla samych siebie. Być może jest to
pozbycie się tych wszystkich auto-krytycznych myśli, którymi się
"gasicie". Być może chcecie z kimś porozmawiać o swych nierozwiązanych
sprawach emocjonalnych i wyrazić swoje uczucia wobec nich. Pozwólcie
swemu wewnętrznemu dziecku opowiedzieć wam, czego od was najbardziej
potrzebuje, i co możecie dla niego zrobić. Uwierzcie w to, co to dziecko
wam mówi, gdyż jest to najbardziej szczera i spontaniczna wasza część.
Bycie
dobrymi dla samych siebie oznacza, że bierzecie poważnie swoje uczucia.
Nie macie się kierować tym, co "powinniście" według zewnętrznych
standardów, lecz słuchać swego wewnętrznego głosu, tej tęsknoty, która
przemawia poprzez wasze serce i wasz brzuch. To jest wasza prawda, i to
jest droga, która doprowadzi was dokładnie tam, gdzie chcecie się
znajdować. Potraktujcie poważnie swoje uczucia, a zobaczycie, że
rzeczywistość materialna na to zareaguje.
W wielu z was żyje
strach przed niedoborem, przed brakiem pieniędzy i materialnego
dostatku, gdybyście zdecydowali się robić w tym życiu to, co naprawdę
chcecie. Macie wątpliwości, czy rzeczywiście istnieje na tym świecie dla
was miejsce. I te wątpliwości pojawiają się w postaci obawy przed
brakiem środków finansowych. Ale rdzeń tego niepokoju nie dotyczy
pieniędzy, ale pytania, czy to rzeczywiście możliwe, że jesteście tym,
kim jesteście. Czy możecie uwierzyć, że macie swobodę i środki, aby
robić to, co was naprawdę inspiruje? Czy ufacie podszeptom swej duszy?
Tym, co was powstrzymuje, nie jest zewnętrzny świat, ale wasze własne
zahamowania przed objęciem swego prawdziwego ja i otrzymaniem
wszystkiego, czego potrzebujecie, by rozkwitać i żyć w radości.
Zajrzyjcie
do swego wnętrza. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w pięknym miejscu
gdzieś w przyrodzie. Zaczęła się wiosna, rozwijają się zielone pączki,
słońce na was świeci. Siedzicie na polanie pośród lasu i nagle pojawia
się tam czarodziej i zbliża się do was. Podchodzi do was i ze swego
rękawa wyczarowuje złote monety, które z uśmiechem wam rzuca. "Ile tego
chcesz? Tylko powiedz" - mówi do was. Przyjrzyjcie się swojej
odpowiedzi. Jaka jest wasza pierwsza reakcja na tę propozycję? Czy
możecie ją przyjąć? Czy możecie dokładnie mu powiedzieć, czego
potrzebujecie? Czy też czujecie, że coś w waszym sercu blokuje tę
możliwość? Czy pytacie: "Czy wolno mi to wziąć? Czy mogę poprosić o tak
wiele?" Czy musicie się nad tym zastanawiać i czy macie wątpliwości? Po
prostu zarejestrujcie waszą pierwszą reakcję.
Potem weźcie jedną
z tych złotych monet i potrzymajcie ją w dłoni. Poczujcie jej energię.
Zobaczcie lub poczujcie, co jest w środku tych pieniędzy. W tej złotej
monecie jest obietnica dostatku na Ziemi, czy miałby to być ładny dom, w
którym mieszkacie, przyjemne miejsce pracy, czy też wystarczająca ilość
pieniędzy na życie. Tak naprawdę chodzi tu o swobodę badania,
odkrywania i stwarzania oraz o poczucie bezpieczeństwa i pewności - o
wszystko, co kojarzycie z ziemskim dostatkiem. Poczujcie ciepłą,
złocistą energię zawartą w tej monecie i zobaczcie, czy możecie poczuć,
jak płynie ona przez wasze ręce do waszego serca - przekonajcie się, czy
umiecie ją przyjąć. Zapytajcie czarodzieja: "W jaki sposób mogę lepiej
nauczyć się przyjmować?" Albo po prostu w żartobliwy sposób zapytajcie
go "Czy możesz mnie nauczyć tej sztuczki?" Niech czarodziej pokaże wam
za pomocą słowa czy gestu, w jaki sposób możecie znaleźć w sobie ten
klucz do ziemskiego dostatku.
Klucz do obfitości leży w was
wszystkich. Na tym etapie waszego życia nadszedł czas na silniejsze
przejawianie się waszej wyższej jaźni, waszej duszy. Zapewniliście to
sobie, kiedy dawno temu zaczęliście to życie, a nawet jeszcze wcześniej.
Nosiliście ze sobą tę intencję przez długi cykl wcieleń. Zaufajcie
więc, że istnieje dla was gotowa ścieżka i wraz z nią wszystko to, co
was wspiera i pomaga wam nią kroczyć. Nieustannie przysłuchując się
temu, czego naprawdę pragniecie, i co was w wewnętrzny sposób wspiera i
karmi, trzymacie się na swoim kursie, a wasza ścieżka sama was znajduje.
Nie musicie o to starać się czy walczyć, ta ścieżka was odnajdzie.
Terapia, jasnowidzenie to moja pasja. Udzielam konsultacji, porad duchowych oraz przepowiadam przyszłość. Jednak nie jestem typową wróżką czy jasnowidzem, który da ci drogowskaz, a najlepiej rzuci urokami, które odmienią twój los. O nie kochani-cudów nie ma. Jak sami nie weźmiemy odpowiedzialności za nasze życie- to nikt ani nic go nie uzdrowi. Tylko My mamy w sobie ten dar. A Ja tutaj przyszłam, żeby Wam to uzmysłowić.
niedziela, 31 marca 2013
Czarodziej: Zezwalając na obfitość
Etykiety:
afirmacja,
Bogactwo i dobrobyt,
Energia,
manipulacja,
medytacja,
Miłość,
modlitwa,
Nowa era,
oczyszczanie,
Przekazy ze światła,
Rozwój duchowy,
Szczęście i dobrobyt,
transformacja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz