Temat bardzo kontrowersyjny. Tym bardziej że wszędzie spotykamy się z niesamowitą nagonką na palaczy papierosów. Ceny fajek drastycznie rosną, wszędzie się mówi o szkodliwości palenia papierosów. Wszyscy to jak program mają wbite w głowy. A czy ktoś się zastanowił nad tym dlaczego tak się dzieje ? Dlaczego ciemnym tak bardzo zależy na tym aby społeczeństwo nie paliło ? 
Przecież w naszym pożywieniu, które spożywamy każdego dnia jest pełno toksycznych i chemicznych substancji, które są wręcz szkodliwe dla naszego zdrowia. I mówi się o tym oficjalnie. A jednak dalej tą chemie pakują do naszych produktów spożywczych bez skrupułów i to w coraz większych ilościach. I w mawiają nam że to zdrowe. A Palenie jest wręcz szykanowane na każdym kroku.
Kiedyś się nad tym zastanawiałam. i tak sobie pomyślałam. Otóż w kulturach indiań, które notabene są bardziej zaawansowane duchowo niż nasza kultura euro-amerykańska szaman, czyli najwyższy wódz duchowy wypala fajkę, żuje tytoń itp. Starożytne cywilizacje inków czy inne wysokorozwinięte duchowo ludy również palili i żuli tytoń. Co prawda oni palili i żuli zdrowy tytoń. Natomiast do naszych współczesnych papierosów dodają oprócz tytoniu, który jest rośliną, również inne toksyczne ulepszacze, które zapewne nie wpływają dobrze na nasze organizmy. Ale tak naprawdę ja nie znalazłam związku między rakiem płuc a paleniem. Wręcz często palacze maja zdrowe płuca. A w moim środowisku umierają często ludzie na raka płuc czy inny nowotwór, którzy w życiu nie zapalili papierosa i nie spożyli alkoholu. Parę lat temu mój sąsiad, sportowiec, który nigdy nie miał papierosa w ustach i nie pił alkoholu, czynnie uprawiał sport- zmarł w wieku 45 lat na raka płuc. Czyż to nie ironia losu ? 
Moi drodzy przeciwnicy palenia i ci którzy uważają że to hamuje nasz rozwój duchowy- zastanówcie się czy to nie jest kolejny program wbijany nam przez ciemnych. 
Dla udowodnienia tej tezy, do której już dawno sama doszłam, przedstawiam wam artykuł Zbyszka Ulatowskiego- właśnie na temat palenia papierosów. 
Czym jest palenie? 
Z jednej strony dla niektórych, 
wchodzenie w stan wyciszenia umysłu i koncentracji czy uspokojeniem 
impulsu stresu. Z drugiej strony jeżeli nie umiemy uwolnić się od 
toksyn, zaburzenia ciała fizycznego powodujące choroby układu 
oddechowego i krążenia. Sami musimy sobie zdawać sprawę z tego, czy 
warto palić czy nie. 
Zadaję pytanie, co jest gorsze: palenie 
papierosów czy opętanie? Jest to pytanie, które wzbudzi zainteresowanie,
 aby przeczytać ten artykuł do końca U tych, którzy są negatywnie 
nastawieni do palaczy to, co napiszę. wzbudzi szok i złość, a tych, 
którzy palą, może wprawi w zachwyt. 
Nie chciałbym bronić tu palaczy,
 ale tylko pragnę uszanować ich indywidualną wolę. Chcą palić, to niech 
palą. Każdy jest kowalem swego losu i życia, i nie chciałbym tu nikogo 
pouczać, jak ma czynić. Negatywnie jestem nastawiony do tych, którzy 
wtrącają się w życie innych, narzucając im swoją wolę. Jeśli chodzi o 
dym, to praktycznie wszyscy jesteśmy narażeni w obecnym czasie, aby go 
wdychać. Żyjemy w środowisku fabryk i motoryzacji i nie tylko dym nas 
zabija. Praktycznie środowisko jest tak skażone, że czy palisz, czy nie,
 to i tak oddychasz tym, czym musisz. Ci, którzy nie pal,ą są czasami 
bardziej narażeni na utratę zdrowia od tych, co palą. Osoba paląca 
wyzwala tak zwane przeciwciała i uodparnia się. Śmierć dosięgnie każdego
 prędzej czy później, czy będziesz palił, czy nie. Znam mnóstwo osób, 
które nie palą. Odżywiają się zdrowo, a są bardziej chore niż ci, którzy
 palą i jedzą wszystko. 
Każdy człowiek jest inny i nie chciałbym tu 
nikogo krytykować. Jeżeli będziemy chcieli się do czegoś przyczepić, to 
byle powód jest dobry, aby zaszkodzić drugiemu. Zdaję sobie sprawę z 
tego, że papieros na pewno nie jest lekarstwem, ale żeby aż tak 
szkodził, to uważam za lekką przesadę, gdyż znam ludzi, którzy paląc 
dożyli późnej starości i nie zakończyli życia z powodu papierosa. Co 
prawda, jest dla niektórych osób szkodliwą substancją jeśli chodzi o 
ciało fizyczne, ale jest to problem indywidualny. Ludzie palili już od 
niepamiętnych czasów i będą palić, dopóki będzie to produkowane. Zapewne
 osoby, które zlecają produkcję, zdają sobie sprawę z tego, z jaką 
szkodliwością wypuszczają towar na rynek. Skoro jest to legalnie 
sprzedawane, to widocznie nie jest, aż tak szkodliwe, jak się mówi. Mówi
 się, że papieros jest jak narkotyk, ale papieros nie wprowadza w 
odmienny stan świadomości. A narkotyk tak i dlatego jest ścigany przez 
prawo i zwalczany. Ponadto narkotyk – to silne opętanie astralne. 
Nie
 bronię tych osób, które nie potrafią się ograniczyć i nadużywają 
przesadnie. Np. lekarze i nie tylko zabraniają palić, a sami niektórzy 
palą. Nie potrafią znaleźć źródła choroby, to czepiają się papierosa. 
Jest to tylko efekt ich bezradności, a czasami przyczyna jest całkowicie
 inna. 
Wmawia się nam coś, co nie ma uzasadnienia, gdyż przyczyna 
może leżeć w psychice lub prawie karmy. Tak samo i palenie papierosów 
może być skutkiem karmy, więc uwalniając się od wzorca, możemy sami 
zrezygnować z palenia. 
Palacz może dobrowolnie uwolnić się od 
papierosa, gdyż nie jest to opętanie. Jest to nawyk, zaspokojenie 
własnej żądzy, czy uspokojenia impulsu nerwowego. Lecz osoba opętana 
sama tego nie uczyni, aby się uwolnić, gdyż może o tym nie wiedzieć, że 
jest niszczona, mimo, że nie pali. Ja osobiście wolałbym zaprzyjaźnić 
się z osobą palącą niż z opętaną. Palacz nie może mi zaszkodzić, lecz 
opętany tak, jeżeli nie będę umiał się przed tym osłonić. 
Osobiście 
znam niektórych uzdrowicieli Reiki, którzy mają sukcesy w uzdrawianiu. 
Żaden uzdrowiciel Reiki, który jest palący lub chory (nie mówię tu o 
chorobach zakaźnych), na pewno nie zaszkodzi przekazując energię. 
Uruchamiając kanał energii nie przekazuje żadnych toksyn ze swego 
organizmu, działając siłą umysłu przekazuje tylko i wyłącznie czystą 
energię miłości, bez jakichkolwiek zanieczyszczeń. Inaczej jest z 
bioenergią gdyż bioenergoterapeuta wyzwala swoją własną moc i może 
przekazywać wzorce własnej zabrudzonej toksynami energii. Lecz osoba 
zajmująca się Reiki w momencie przekazu jest kanałem boskiej energii, 
więc czy może zaszkodzić? 
Prędzej zaszkodzi krytyka osób zawistnych i
 zazdrosnych, które wmawiają ludziom błędne aluzje strasząc ich i 
przyciągając do siebie, by wyłudzać pieniądze. Człowiek jest tak 
łatwowierny, że można mu wmówić wszystko, żeby przyciągnąć klienta na 
swoją stronę, by bogacić się jego kosztem. Krytykują energię Reiki i 
sieją zamęt. Ciało fizyczne Uzdrowiciela metodę Reiki nie ma wpływu na 
uzdrowienie. Czy on pali, czy nie, czy je mięso, czy nie, to i tak 
przekaz energii jest czysty, gdyż energia płynie zgodnie z wolą Boga. 
Osobiście znam osoby, które wyuczyły się z książek lub wzorują się na 
osobach, które mają wysoki staż i wiedzę praktyczną. Przypisują sobie 
ich wiedzę a krytykując, starają się ich oczernić. Wymądrzają się ponad 
tych, którzy czasami całe lata zdobywali wiedzę, aby pomóc innym. Znam 
osobiście osoby, które uważają się za oświeconych już w tym życiu, lecz 
ich zachowanie wykazuje na silne opętanie. Demonizm może mieć tak 
cudowne oblicze, że można tego nie zauważyć w momencie, gdy zafascynuje 
osobę lub osoby zdobytą podstępnie wiedzą i darem przekonywania. 
Nie
 ma na ziemi osób oświeconych, jest to tylko wymysł ludzi, aby 
manipulować ludzkim umysłem. Osoba oświecona nie będzie tułać się na 
ziemi w ciele ludzkim. Na pewno nie będzie pomawiać innych lub wyłudzać 
pieniądze, a na pewno przez złość i zawiść lub zazdrość nie będzie 
zbierać karmy. A już na pewno nie będzie zbierać na siebie bytów i nie 
będzie wchodzić w astral, aby karmić się mocą zła demonicznego. 
Osoby
 próbujące podstępnie pomóc innym ściągają chwilowo byty na siebie 
wchodzą z nimi w astral, częściowo umiejętnie pozbywają się ich 
podstępnie. Byt taki wraca i szuka żywiciela, ponownie może wrócić do 
tej samej osoby, która po raz drugi będzie musiała zapłacić za 
uwolnienie. 
Egzorcysta, który wchodzi w astral, na pewno w takim 
przypadku ma byty astralne za sprzymierzeńców. Manipulacja bytami jest 
bardzo niebezpieczna nie tylko dla tej osoby, która im sprzyja, ale i 
dla tych, z którymi jest w bezpośrednim kontakcie. Wchodzenie w kanał 
astralny może zakończyć się śmiercią dla tej osoby. 
My, jako ludzie,
 nie zdajemy sobie sprawy z naszych błędów. Osoby wchodzące w świat 
astralny mają zobowiązania ze światem ciemności (podpisany pakt astralny
 i bezpieczne są do pewnego czasu. Podpisany cyrograf z diabłem (władcą 
ciemności) wyzwala moc bezwzględnego niszczenia dobra i wchodzenia w 
duszę ludzką. Osoba taka ma za zadanie przyciągnąć na swoją stronę 
zbłąkane dusze, które zostają przekazane Belzebubowi (władcy ciemności).
 Osoby z podpisanym paktem astralnym (cyrografem) są podstępne jak 
demon. W oczach człowieka są doceniane, szczęście im sprzyja, bogacą 
się, ale mają ograniczony czas życia i realizacji planu astralnego. Od 
przysięgi astralnej nie ma odwrotu i nikt ich od tego nie uwolni, jest 
to opętanie z zobowiązaniem. W momencie zdemaskowania ich lub 
przeciwstawienia się im, ich zachowanie stanie się agresywne, kłótliwe i
 za wszelką cenę będą walczyć o swoją rację. Nie zapanują wtedy nad 
czynami niesienia zła, ich nienawiść związana z przekazywaniem energii 
zniszczenia może dotknąć osoby całkowicie niewinne, które są w kontakcie
 z osobą niszczoną. 
Uwolnienie osoby od opętania bytem (duchem) jest
 prostą sprawą, nawet uwolnienie od bytu, który się czasami broni. 
Potrzebny jest czasami nie lada wysiłek, ażeby odprowadzić go do 
światła. Osoby, które próbują z nim wchodzić w astral, przyciągają go z 
powrotem. Nie musi on ponownie opętać tej samej osoby, ale po pewnym 
czasie przyczepi się do kogoś innego. Ja osobiście nigdy nie pcham się w
 miejsce zagrożenia, gdyż nie muszę. Przekazuję duchy moim 
sprzymierzeńcom, jakimi są przewodnicy Trójcy Św., ponieważ oni to 
zrobią dobrze i odprowadzenie jest bezpowrotne. Przewodnicy tworzą 
kanał, tworzą światło, a ja tylko bezpiecznie jako medium wypycham byty z
 pola aury w ich świetliste dłonie. Zakładam ochronę i z czystym 
sumieniem mogę powiedzieć, że uwolniłem. Nie jestem zachłanny na zapłatę
 za poniesiony trud, czasami drobna rekompensata sprawia mi przyjemność.
 Satysfakcję sprawia mi fakt udzielonej pomocy, a wynagrodzenie jest na 
drugim planie, choć, co prawda, aby pomóc, muszę żyć. Choć znam osoby, 
które bez konkretnej zapłaty nie kiwną palcem, aby pomagać, a uważają 
się za wysoko oświeconych. Chyba złem, czy demonizmem, aby robić wodę z 
mózgu i niszczyć trud innych. Bardzo ciężko jest odkryć prawdziwe 
oblicze demonizmu, gdyż potrafi być bardzo czuły i słodki. Rzekomo 
oświeceni wykorzystują swe umiejętności do manipulacji innych. 
Czy 
droga do oświecenia prowadzi do wywyższania siebie, a poniżenia innych? 
Czy to, że ktoś mówi, że jest oświecony, nie jest reklamą, aby 
przyciągnąć klientów? 
Pracując siłą umysłu, przekazując czystą 
intencją siłę woli z miłością w celu niesienia pomocy żaden uzdrowiciel w
 ten sposób nie wprowadza zanieczyszczeń. Jeżeli przekaz Reiki będzie 
szczery i uczciwy, a biorca odbierze go z miłością, aby sobie pomóc i 
będzie ufał dawcy przekazu, nic nie zakłóci, a pomoże. 
Powinniśmy 
się bać tych, którzy wprowadzają nam słowne zaburzenia, słowa 
krytykujące innych. Zaburzenie rodzi się w umyśle, wyszukujemy w sobie 
negatywne relacje ciała, rodzą się kompleksy, niepewność, strach brak 
zaufania, obawa, smutek, - tak tworzy wzorzec chorobowy. Jeżeli jesteśmy
 z góry nastawieni negatywnie na pobór energii, tworzymy barierę 
obronną. W takim przypadku czy uzdrowicielem będzie osoba paląca, czy 
nie paląca, nic nam nie pomoże, gdyż urojenia w umyśle mogą tworzyć nowe
 wzorce, którymi sami sobie zaszkodzimy. Nieistotne jest, czy energię 
przesyłać będzie osoba ładna czy brzydka, stara czy młoda, mężczyzna czy
 kobieta – to my sami musimy zdać sobie sprawę z tego, z jaką miłością 
płynie do nas. Jeżeli będziemy doszukiwać się negatywnych dla nas 
wzorców, to praktycznie nikt nam nie pomoże. To my sami musimy być pewni
 i zaufać dawcy, a nie po czasie wyszukiwać nieistotnych dla nas 
przyczyn i zaburzeń. Jeżeli zaufamy przekazowi czystej energii osobie, 
której się poddaliśmy, by nam pomogła, nie będziemy szukać potwierdzenia
 u innych, którzy może z zazdrości lub zawiści wprowadzą w nasz umysł 
chaos i wówczas poczujemy się źle. 
Po przekazie wielu czuło się 
wspaniale, byli szczęśliwi, a po konsultacji z inną osobą poczuli się 
źle i nastąpiło zwątpienie. Czy zastanawiamy się nad tym, kto nam 
zaszkodził? Osoba, która dała nam radość i miłość, czy ta, która 
wprowadziła nam chaos i zamęt. To my sami nie wiemy, czego chcemy od 
życia, to my sami nie ufamy sobie i dajemy się manipulować innym, mamy 
pretensje, żal, czujemy się zmanipulowani, wykorzystani. Czy 
zastanawialiśmy się nad tym, co było dla nas lepsze, - okres radości, 
czy okres zwątpienia? Osoba, która za wszelką cenę próbuje wlać w nas 
wątpliwości i uważa się za niezastąpioną i wszystkowiedzącą, krytykuje 
innych, wprowadza zaburzenie w umyśle. Nie tędy droga do sukcesu, aby 
kosztem klienta budować sobie drogę do kariery. Drogą do oświecenia jest
 miłość, uczciwość, dar niesienia pomocy. Trzeba kochać wszystkich i 
wszystko, co nas otacza. 
My, jako istoty ludzkie, nie decydujemy o 
tym, że jesteśmy oświeceni. Nasze dobre uczynki mogą się do tego 
przyczynić, ale, czy to wystarczy? Po utracie ciała staniemy na sądzie 
ostatecznym i to Najwyższy zdecyduje, czy zostaniemy istotami 
świetlistymi (oświeconymi), czy wcielimy się ponownie, aby udowodnić, że
 na to oświecenie zasługujemy. Olśnienia w naszym umyśle dają nam 
impulsy od naszych przewodników duchowych, jak mamy czynić, aby się tak 
stało. Dostajemy wskazówki przez olśnienie i światło naszych aniołów 
stróżów, ale to, co czynimy, czy to wystarczy? 
Nie wystarczy być 
świętym w oczach ludzkich, a w duszy gromadzić zło. Znam osoby, którzy 
uważają się za oświeconych, a ich zachowanie wskazuje na opętanie, 
nieżyczliwość dla innych. I czy to jest oświecenie? Wprowadzają bunt, 
chaos i prowokację - czy to jest oświecenie? 
Szamani Indian lub 
czarnego kontynentu przy pomocy dymu z fajki odczyniają klątwy i 
uwalniają duchy dmuchając dymem na ciało i to też działa. Palą fajkę 
pokoju i tam nikt nie mówi, że to jest złe i że się wprowadza jakieś 
wzorce narkotyczne. Znam wróżki czy tarocistki, które nie tylko palą 
papierosy, ale tworzą tyle dymu z kadzideł, że aż zatyka oddech, ale to 
im pomaga w jasnowidzeniu przyszłości. Niedawno widziałem jasnowidza w 
telewizji, który współpracuje z policją poszukując osób zaginionych. 
Odpala papieros od papierosa i to mu pomaga w koncentracji, by wchodzić w
 wizje. I nikt nie ma do niego pretensji, mimo, że czasami pali w 
miejscu publicznym. Dla niego jest to pomoc przy wejściu w stan wizji, 
ułatwia mu to koncentrację, rozluźnienie i spokój umysłu. Ma taki styl i
 jeśli jemu nie przeszkadza, jest mu tak dobrze, to nie nasze 
zmartwienie. 
Czy możemy zrezygnować z nawyku palenia? 
Tak. 
Ale
 dla nie jednych nie jest to proste. Słaba wola i stres może być tego 
przyczyną. Osobiście paliłem 20 lat. Z początku była to ciekawość i 
namowa, następnie konieczność. Np. w wojsku lub podczas pracy za 
granicą, ci, którzy palili, mieli przerwę na papierosa i odpoczywali, a 
niepalący pracowali. W późniejszym czasie konieczność stała się 
przyzwyczajeniem i nawykiem. Zachorowałem, a lekarze szukali przyczyny 
choroby. Usunięto mi migdały, zdrowy wyrostek, większość zębów. Szukano 
mi po omacku stanu zapalnego. W końcu przyczepiono się do papierosów z 
groźbą, że nie będą mnie leczyć. Wtedy rzuciłem palenie. Choroba trwała 
nadal, duszności zwiększyły się. Nie paliłem około roku. Przypadkowy 
zapach dymu zwiększał stan chorobowy. Któregoś dnia - tak z głupoty - 
zapaliłem i, o dziwo, atak duszności ustąpił. Zacząłem palić, a 
duszności złagodziły się. Co prawda, nie nadużywałem palenia, ale dzięki
 temu nie miałem problemów w przypadkowym kontakcie z dymem. 
Powiedziałem o tym Profesorowi dr Kliniki Medycznej w Bydgoszczy, gdzie 
leczyłem się. Odpowiedział krótko: „to niech pan pali, ale nie nadużywa,
 bo organizm wytwarza przeciwciała”. Trwało to kilka lat. Nadmierna 
praca i życie w stresie przyczyniły się to do zawału serca. Obawa przed 
śmiercią przyczyniła się do ponownego rzucenia palenia. Przez rok 
kilkakrotnie przebywałem w szpitalu, czułem się źle. Spróbowałem 
ponownie sięgnąć po papierosa i znów mój organizm wrócił do normy. W 
ostatnim czasie ograniczam się maksymalnie, zapalę, kiedy mam na to 
ochotę, np. po posiłku, czy do kawy. W trakcie pisania artykułów i 
podczas przekazów zapalenie wzmacnia mi koncentrację. Nie muszę palić, 
lecz w chwili słabości uwalniam problem z dymem i odzywa się we mnie 
szamański rytuał oczyszczania. Siła i moc energii Wielkiego Mistrza 
pomaga mi uwolnić się z wszelkich toksyn i zabrudzeń. Papieros to jak 
kadzidełko dla osoby niepalącej. Palę, ale papierosa o bardzo małej 
zawartości nikotyny i substancji smolistych. Paląc nie zaciągam się – 
nie wprowadzam substancji do płuc tworząc tym samym barierę ochronną 
przed demonizmem. 
Nie chciałbym tu nikogo krytykować lub oskarżać, 
gdyż nie mnie jest decydować o innych. Wiem tylko, że mam pomagać, 
kochać, uczyć, jak być zdrowym i cieszyć się z życia. Otrzymuję ostatnio
 dużo przekazów od mego przewodnika (anioła), lecz dopóki nie zrealizuję
 w praktyce zadań, które przekazał mi mój anioł, informacje z przekazów,
 które otrzymuję, zostaną moją tajemnicą. Nie wszystko mogę ujawnić w 
obecnej chwili. Czyhające zło może przyczynić się do zniszczenia tego, 
co ma służyć pomocą. Są osoby, które nie zasługują, aby poznać prawdę, 
która może zmienić przyszłość. Niektóre notatki przekazu zostaną 
ujawnione dopiero po mojej śmierci i wówczas po latach kolejne pokolenia
 dowiedzą się, że przekazy te były prawdziwe i potwierdziły się. Teraz 
mogą być uznane za prowokację lub wyśmiane, czy uważane za bzdurę. Za 
kilka lat nastąpią zmiany niepojęte dla naszego umysłu w obecnym czasie.
 Notatki te na obecną chwilę to tajemnica i milczenie dla mnie. 
Źródło: http://www.mocaniola.com.pl/artykul.php?id=114
Terapia, jasnowidzenie to moja pasja. Udzielam konsultacji, porad duchowych oraz przepowiadam przyszłość. Jednak nie jestem typową wróżką czy jasnowidzem, który da ci drogowskaz, a najlepiej rzuci urokami, które odmienią twój los. O nie kochani-cudów nie ma. Jak sami nie weźmiemy odpowiedzialności za nasze życie- to nikt ani nic go nie uzdrowi. Tylko My mamy w sobie ten dar. A Ja tutaj przyszłam, żeby Wam to uzmysłowić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

 
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPalenie papierosów i uzależnienie do nikotyny o rzecz straszna. Ja rzuciłam palenie dzięki metodzie https://allencarr.pl i juz kilka dobrych lat nie sięgam po papierosa. Moim zdaniem i tak zrobiłam to za późno ponieważ taki nałóg to nic dobrego.
OdpowiedzUsuń